niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 7

Wybiła 21.00 Księżyc odbijał posąg św.Antoniego. Witraże pięknie wyglądały, zwłaszcza że jest noc.
Przybyli Huncwoci, najwyraźniej byli w złym humorze.. Pewnie prze ze mnie.
-No więc tak, witaj Emily! Teraz wejdziemy do tajnej naszej bazy i tam odbędzie się twój rytuał.- Powiedział do mnie Potter.
Weszłam posłusznie do środka. Z początku był to tylko ciemny, zimny tunel, ale po jakimś czasem ujrzałam skierkę światła. To była świeca.. A właściwie więcej niż jedna świeca.
Ku zdziwieniu, mieli to całkiem w tej bazie przytulnie. Na podłodze był czerwony koc, który ocieplał ich, wielkie, wyhaftowane poduszki oraz.. Kominek?!
-Co tu robi kominek? -Spytałam.
-Te przejście ma 100 lat. Gdy tu pierwszy raz przyszliśmy, stał ten komin, rozwalone stare karty czarodziejów i zgniłe fasolki wszystkich smaków. Śmierdziało tam okropnie, ale rozglądając się po tym tajemniczym miejscu ujrzeliśmy jasne światło. Te światło było bardzo daleko.. Bo te przejście ma z 3 km!
No.. Że lubimy przygody, postanowiliśmy iść śladami światła. Ujrzeliśmy Miodowe Królestwo.. - Opowiedział mi Remus.
-Te... Przejście prowadzi do Hogsmeade?!
-Też byliśmy zdziwieni.. Ale tak. No więc.. Nie przedłużajmy. Stań w okręgu tych świec.
Spojrzałam w dół, a tam stały zapalone świece. Posłusznie tam weszłam, a oni mi odprawiali kazanie..
-Czy przysięgasz nikomu nie zdradzić tego przejścia?
-Tak.
-Czy przysięgasz udzielać pomocy oraz udzielać wsparcia wobec innemu Huncwotowi?
-Tak..
-Czy przysięgasz być wierna i słuchać się Jemsa Pottera?
-Zależy.. Ale dobra.
-Okej, czas na twoją przemianę w Animaga! Wypowiedz zaklęcie ,,ANIFORNUM!''
-ANIFORNUM!
Nagle.. Zaczęłam mieć dreszcze.. Czułam się jak by mi skóra odpadała... Nagle na moim ciele zaczęła mi się pojawiać biało-szara sierść. Moje oczy wyraźnie zmieniły kształt i poprawił mi się bardzo wzrok. Z kilku metrów mogłam dostrzec kurz na podłodze.. Mój nos zmienił się na mniejszy, i wyrósł mi ogon oraz uszy...
Nagle do moich ust coś wylazło..
-Oo.. masz kłaczka! - Śmiał się Black.
-Zamieniłaś się w rysia! Żeby odwrócić zaklęcie, po prostu wymów te zaklęcie w pamięci.
-ANIFORNUM! - Pomyślałam.
Znowu zaczęłam być sobą. To nie był raczej miły wygląd jak się przemieniałam..
-A zatem.. Jestem animagiem.. Białym rysiem.
-Hehe, możemy na ciebie mówić rysiek?-Zakpiał Peter.
-Nie!
-Hehe, Rysiek. Nie denerwuj się!
-Grr...
-Okej chłopcy.. i Rysiek. To koniec na dziś.. Ach! Bym zapomniał.. Rysiek. Czy możemy tobie ufać?
-Tak możecie, wiem że jestem córką Riddla.. Ale... Ja jestem inna..
-Okej, rozumiemy. Jesteśmy tolerancyjni. Ale jest jeszcze jedna sprawa.. Jeżeli mamy ci zaufać naprawdę.. Zdobądź nam eliksir wielosokowy.



środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 6

Pf.. Świetnie. Że też Lili musiała wybrać to czarną. Założę kurtkę na bluzę, ale po co skoro i tak nie pójdę na tą dyskotekę. Chociaż.. Pójdę tam przynajmniej na 10 minut by Lili nie podejrzewała gdzie ja idę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nadszedł wieczór. Czułam piękne zapachy z Wielkiej Sali. Uczniowie z wymiany szkolnej już przyjechali
do Hogwartu i zwiedzali zamek. Zauważyłam że świetnie opanowali język angielski.
-Emily, to ty jeszcze nie ubrana?! Za 30 zaczynają! - Krzyknęła Lily wychodząca z łazienki.
-Ee... No tak. Lily, mi to zajmie 10 minut. Mam pomysł! Ja się ubiorę, a ty idź pogadaj z tymi uczniami z wymiany.
-Oh, świetny pomysł! Nawet rozmawiałam z jednym z nich! Są mega wyluzowani..
-Dobra,dobra. Opowiesz mi później. Teraz leć!
Wkroczyłam do łazienki. Zapach perfumu leciał na całą łazienkę. Kosmetyki były całe rozwalone po blacie.
Lily się bardzo odstawiła.
Włożyłam moją ^Kremową^ Sukienkę i czarne bolerko. Uczesałam moje długie falowane,brązowe włosy w koka i podkreśliłam moje oczy czarną kreską oraz pomalowałam jasnym błyszczykiem usta. Wcale nie chciałam się malować, ale Lily by mnie ukatrupiła.
Wreszcie wyszłam z łazienki i poszłam na dół po schodach, a wszyscy wyszczerzyli oczy. Nawet jeden chłopak wypluł swój poncz.
-No co? - Spytałam się ich.
Szybko się odwrócili i wrócili do upiększania siebie na bal. Wkrótce z pokoju chłopców wkroczyli Huncwoci. Nie wierzę.. Nie poznali mnie!
-Cześć, ty to pewnie jesteś ta z wymiany, co? -Spytał zalotnie mnie James.
-Zaraz wymienisz sobie 4 litery! To ja, Emily czubie.
Wyszczerzyli oczy jak by pierwszy raz na oczy człowieka widzieli.
-CO?! Jak ty to.. Eee.. Nie poznałem cię!
-Widać jaką masz świetną pamięć.A po za tym.. Radzę ci lepsze teksty dawać do dziewczyn.
-Pff.. A ty niby się znasz?
-Ja nie, ale ty raczej powinieneś.
I pobiegłam z dormitorium do Wielkiej Sali szukać Lily.
Sala była wystrojona kolorowymi świecami po całej sali. Nagle.. Na parkiecie stał jakiś mężczyzna o dziwnej fryzurze..
-O, Emily! Jesteś! Widziałaś go?- Przybiegła do mnie Lily.
-Hej i.. co? Kogo?
-Elvis Presley do nas przyjechał!! Aaa.. Jestem jego fanką!!
-Ale.. On.. Nie jest mugolem?
-Tak. Ale.. Wymusiłam od Dyrektora Albusa aby go tu sprowadzić.. Dumbledore początkowo się nie zgodził, ale potrafię być przekonująca. Powiedział że potem mu pamięć z tego wieczoru usunie, a tak to mu wmówił że tu jest wielka impreza sławnych ludzi i..
-Oh Lily.. Ty to porostu jesteś..
-Oh wiem, nie schlebiaj mi. Może się załapię na autograf..
-Heh, to leć.
Nagle podszedł do mnie jakiś facet. Widocznie to ten z wymiany, bo angielski miał słaby..
-Cześć. Jestem ja.. Adam.
-Hej, Adam..
-Jak ty na imię, masz?
-Emily, z jakiej jesteście szkoły?
Wyszczerzył oczy, ale powiedział spontanicznie.
-Polska!
-Wiem, ale w jakiej szkole jesteście?
-Szkoła?
-Tak, szkoła!
Widocznie nie wiedział jak jest jego szkoła po angielsku..
-Eee.. Piękna ty jesteś, wiedziałaś?
Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Na to on też się śmiał. Musze mówić jakieś proste zdania..
-Lubisz Hogwart?
-Tak, lubię. Jest tu...Ee.. Pięknie.
Zapomniał pewnie słowa ,,fajnie''
-Aha, ja muszę iść już, cześć!
-Pa!
Ehh. Wreszcie prawie mi się udało wyjść przez drzwi, a tu naglę wchodzi profesor Mcgonagall.
-Oh, Emily, Pięknie wyglądasz! Właśnie zaczynamy zabawę! Nigdzie nie odchodź! Jutro będziecie na lekcji pisać wypracowanie o tym jak się bawiliście tutaj!
No i klops. Jak ja wyjdę z tąd?
Do Wielkiej Sali wkroczyli już wszyscy uczniowie. Z wyjątkiem Huncwotów. Rozglądałam się po sali...I ich nie ma..
Adam, z którym gadałam wcześniej, znów do mnie podszedł.. O nie..
-Ty jesteś córką voldemort? Ale super!!
Eh... Ale super?
-Super, to to nie jest.Nie wiesz jak to jest, gdy jesteś córką zabójcy, którego boją się wszyscy. Nie wiesz jak to jest gdy inni boją się ciebie ze względu na twoje nazwisko.. Nie wiesz jak to jest..
-Eee.. Lubię placki!
Najwyraźniej nie zrozumiał mnie.. -.-
-Adam, fajnie się z tobą gada, ale muszę kogoś poszukać, cześć.
Naprawdę zamierzałam kogoś poszukać. Skoro mam tu siedzieć w tej sali, to poszukam Huncwotów. Ha! Tam są! Na końcu sali, tam gdzie zwykle zasiadają nauczyciele.. Czają się przy kotce Filcha, mają fart, bo go nie ma teraz.
-Heh, co robicie z tym biednym stworzeniem? - Zapytałam ich i wyraźnie ich przestraszyłam.
-Aaa! Eee.. Nic nie robimy... Eee.
-Hah, jasne. Mówcie co knujecie!
Za nim oni odpowiedzieli, przybiegła do nas nasza opiekunka domu.
-Dzieci wy moje, to wy nie tańczycie?
-Nie mamy ochoty pani profesor..
-Oh, cicho mi tu! Za najlepszą parę w tańcu nagrodzimy 20 punktami!
Nagle oczy nam się otworzyły..
-Zaraz was tu poustawiam! Lupin, proszę. Z Alicją Longbottom proszę tańczyć! Syriusz, proszę, z panną Patil! Peter, z paną Ticket! James, proszę z Emily!
O nie.. Nie chcę z nim tańczyć..
-Ale pani profesor...
-Żadne ale! Chyba chcecie wygrać puchar domów..?
-Choć Emily! - Krzyknął James.
-Ehh..
Zaczęła grać muzyka. Najwyraźniej country..
-Wysil się!
-Ja nie umiem tańczyć..
-Nie trzeba tego umieć, rób to spontanicznie!
-Skoro mówisz..
Potykałam się o nogi innych osób, ale wreszcie się wczułam w rytm. A nawet można powiedzieć.. Że mi się podobało..
Nagle ja i Jemes wywijaliśmy tak na parkiecie, że nie wytrzymałam, wybuchłam śmiechem, z resztą on też.
Skończyła się muzyka i leciała tak bardziej klasyczna. Pani profesor rzekła do nas.
-Ręce do pasa, panie James. A panna Riddle, na ramię pana Jemsa!
James posłusznie wykonał polecenie, ale ja się wachałam.
-Spokojnie, to tylko głupi taniec. Mi się też nie chce tu siedzieć..
-Hah, przyszłam tu tylko dla Lily..
-A tak pro pro Lily.. Powiedz jej że ja też mam..
-I tak ona nie będzie zazdrosna. Zrozum. Ona nie chce jeszcze mieć kogoś.. Chce być wolnym ptaszkiem, narazie. Może kiedyś kogoś pozna, ale jest jeszcze młoda..
-Hej, Emily! Patrz kogo poznałam! Takie macho! - Przybiegła do mnie Lily, nie zauważając Jemsa.
-Hej, kogo?
-Taki Adam, jest mega fajny!
O nie.. Znowu on. Czemu Boże, czemu!!
-Oh.. Tak poznałam go wcześniej.. Jest.. Przeuroczy.
-Oh tak.. Jest taki wogule wiesz..
-Nie jest ładniejszy ode mnie. Pewnie cie rzuci po jednym dniu. Wiesz.. Związek na odległość..
-A ty Potter się nie wtrącaj! I on jest ładniejszy od ciebie!
-Pff.. Jasne.. Weź go tutaj!
-Bardzo proszę! Adam!
Przybiegł ten niski leszcz do nas i jak mnie zobaczył powiedział..
-O.. Cześć Emily! Czytałaś literaturę rycerską? Bardzo ciekawa. A waż zamek jest piękny wręcz.
Potter nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem.
-Co tak bawi cie młody człowiek? Czytać książki fajnie jest!
Potter nie przestawał i się położył na podłogę.
-Potter. Ogarnij się. Jak człowiek lubi czytać literaturę rycerską to może być cool. - Powiedziałam do niego.
Uspokoił się na chwilę, ale potem to ja wybuchłam śmiechem i on prze ze mnie także się śmiał.
-Chodźmy z tond Lily. Widać że nie mają potenszjalu.
-Okej.. Do zobaczenia później Emily!
-Pa!
-Potenszjal.. Potenszjal..-Prychał James.
-Jak Lily lubi mądrych..
-Uważasz że nie jestem mądry?
-Nie... Chodzi o to że lubi takich, którzy wiedzą dużo.
-Pff.. Pomożesz mi?
-W czym?
-No..W odzyskaniu Lily..
-Nie boisz się mnie już?
-Nie.
-Co dasz mi w zamian..?
Nastąpiła cisza. Nie widział co powiedzieć.
-Ee.. Co tylko zechcesz..
-Okej. Chciałabym zostać Huncwotem.
Wyszczerzył oczy i otworzył usta.
-Co? Nie! Mogą tylko tam należeć chłopcy...
-W takim razie ci nie pomogę.
-Eh... Dobra..! Ale musisz znać zasady Huncwotów i przejść specjalną ceremonię.
-Żaden kłopot.
-Ale... Lily musi się we mnie zauroczyć..!
-Spokojna głowa.
-Okej, dam ci na pergaminie zasady Huncwotów. Trzymaj!-Wyjął z rękawa pergamin.
-Dzięki. Ciekawe co chłopaki powiedzą..
-Będą się sprzeciwiać.. Ale to ja należę na czele bandy. Dzisiaj o 21 spotkanie w tajnej komnacie obok posągu św.Antoniego.
I pobiegł przez masę ludzi do chłopaków.
-1 zasada, Huncwot nie może być Harłakiem. -Przeczytałam w myślach.
-2.zasada, Huncwot musi być z Gyffindoru. - Jestem w gryffindorze..
-3.zasada, Huncwot nie może ukrywać tejemnic. - To będzie raczej trudne..
-4.zasada, Huncwot musi znać choć kilka tajnych przejść w Hogwarcie. -Znam..
-5.zasada, Huncwot musi ciągle przychodzić na zebrania oraz być posłuszny. - Postaram się..
-6.zasada, Huncwot powinien być Animagiem - Co? Jak to zrobić?
-7.zasada, Huncwot musi mieć poczucie chumoru.
-8.zasada, Huncwot pomaga w przekonaniu Lily Evans do tego, że James Potter jest jej wybrankiem.- Ten punkt był najśmieszniejszy..
-9.zasada, Huncwot pomaga innym Huncwotom.
-10.zasada, Huncwot słucha się poleceń Jems'a Potera.
Przeczytałam wszystkie zasady i stwierdziłam, że to będzie trudne. Jeszcze jak ja mam wychodzić o 21 w nocy z dormitrorium...

środa, 13 stycznia 2016

Przepraszam że teraz nie napisałam rozdziału, ale to z tego problemu że kończy się półrocze w szkole i musiałam nadgonić oceny. Już na szczęście wystawili oceny, więc spodziewajcie się w ciągu tygodnia rozdziału *u*

niedziela, 3 stycznia 2016