czwartek, 25 lutego 2016
wtorek, 23 lutego 2016
Opis Postaci- James Potter
Opis postaci
Imię: James
Nazwisko: Potter
Data urodzenia: 27 marca 1960 rok
Rodzice: Fleamont Potter, Euphemia Potter
Rodzeństwo: Brak
Imię: James
Nazwisko: Potter
Data urodzenia: 27 marca 1960 rok
Rodzice: Fleamont Potter, Euphemia Potter
Rodzeństwo: Brak
Status krwi: Czysta
Różdżka: Mahoń, 11 cali, bardzo poręczna, idealna do Transmutacji.
Patronus: Jeleń
Miejsce zamieszkania: Dolina Godryka
Miejsce nauki: Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart
Dom: Gryffindor
Przyjaciele: Huncwoci
Wygląd:
-Kolor włosów: kruczoczarne
-Oczy: orzechowe
-Jest przystojny po tacie
-Kolor skóry: jasny
-Kształt głowy: Owalny
-Usta: normalnej wielkości
-Nos: średni
Charakter:
-Odważny -Klasowy żartowniś
-Zabawny -Zdolny uczeń
-Przyjacielski -Ryzykant
-Lubi się popisywać -Tolerancyjność
Nienawidzi:
-Trafiać na paskudne fasolki czarodziejów
-Ślizgonów
-Śmierciożerców
Boi się:
-Utraty przyjaciół
-Że Lily Evans się w nim nie zadurzy
-Strasznych stworzeń z zakazanego lasu
Historia:
James rozpoczął swoją naukę w Hogwarcie w wieku 11 lat. Pochodzi z zamożnej rodziny.
Znalazł się w gryffindorze, tak jak jego najlepsi przyjaciele: Syriusz Black, Remus Lupin i
Peter Pettigrew. Założyli grupę rozrabiaków, nazwali się Huncwotami.
Stworzyli bowiem oni mapę Huncwotów, która była planem budynku Hogwart oraz
wyznaczała miejsce, gdzie się dana osoba znajduje. Jego pseudonim to Rogacz.
Stał się animagiem, ponieważ jego przyjaciel Lupin, był wilkołakiem i nie chciał
aby sam wyruszał na nocne wyprawy. Tak też reszta przyjaciół stała się animagami.
James od wczesnych lat, zadurzył się w Lily Evans. Aby ją zdobyć, obiecała mu
jego przyjaciółka Emily Riddle że Lily zakocha się w Potterze, a ten jej obiecał że
stanie się Huncwotem.
To na tyle czarodzieje! :3
W Jems'a wcielił się Aaron Taylor Johnson!
niedziela, 21 lutego 2016
Opis postaci- Lily Evans
Opis postaci
Imię:Lily
Nazwisko:Evans
Data urodzenia: 30 stycznia 1960 rok.
Rodzice: Mary Oldisch Evans, Garry Evans.
Rodzeństwo: Petunia Evans
Status krwi: Mugolak
Różdżka: wierzba, 10 i 1/4 cala, bardzo elegancka.
Patronus: łania
Miejsce zamieszkania: Cokeworth, Wielka Brytania.
Miejsce nauki: Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Dom: Gryffindor
Przyjaciele: Emily Riddle, Severus Snape.
Wygląd:
-Kolor włosów; ciemno-rude,
-Oczy; zielone,
-Ma piegi,
-Kolor skóry; jasny
-Kształt głowy; owalny
-Usta;małe, wąskie.
Nos; średniej wielkości.
Charakter:
-Sympatyczna -Inteligentna
-Towarzyska -Ciekawska
-Pomocna -Marzycielka
-Przyjazna -Wesoła
Nienawidzi:
-Jemsa Pottera
-Gdy ktoś dokucza słabszym
-Smutku
Boi się:
-Horrorów,
-Śmierciożerców,
-Fałszywych przyjaciół
Historia:
Lily mieszkała w mugolskiej rodzinie w Wielkiej Brytani.
Dowiedziała się że istnieje magia w wieku 9 lat, przez jej przyjaciela
Severusa. Jej siostra Petunia była o nią zazdrosna, ponieważ
Lily była zawsze oczkiem w głowie ich rodziców oraz ona była czarownicą,
a Petunia nie. W wieku 11 lat, zaczęła naukę w Hogwarcie.
James potter, którego ona nienawidzi, podkochuje się w niej.
W Lily wcieliła się Erin Chambers.
Myślę że się podobał post C:
Opis postaci - Emily Riddle
Opis Postaci
Imię: Emily Meropa Katchleen Mary
Nazwisko: Ridle, Greene.
Data urodzenia: 18 Grudnia 1960 rok.
Rodzice: Tom Marvolo Riddle, Kareen Greene.
Rodzeństwo: brak
Status krwi: półkrwi
Różdżka: wierzba, 11 cali, pióro feniksa, giętka.
Miejsce zamieszkania: Bogaty dwór, rodziny Malfoyów.
Miejsce nauki: Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Dom: Gryffindor
Przyjaciele: Lily Evans, James Potter, Syriusz Black,Remus Lupin, Peter Pettigrew.
Wygląd :
-Kolor włosów ; Brązowe.
-Oczy; duże, jasny piwny.
-Nie ma problemów z cerą.
-Kolor skóry; Ciemno-jasna karnacja.
-Kształt głowy; owalna.
-Usta; wielkość średnia, wąskie.
-Nos; mały.
Charakter:
-Przyjazna -Tajemnicza
-Zadziorna -Ciekawska
-Odważna -Pesymistka
-Pomocna -Potrafi się postawić
Nienawidzi:
-Ślizgonów,
-Swojego rodu,
-Ojca,
-Lucjusza Malfoy'a,
-Swojej cioci Bellatrix,
-Suszonych owoców.
Boi się:
-Samotności,
-Braku miłości,
- Swojego przeznaczenia
Historia:
Matka Emily zmarła, gdy dziewczynka była jeszcze dzieckiem. Od tamtej pory jej
ojciec jest zły i nie chce jej widzieć bo przypomina jemu ona swoją żonę.
Emily była zawsze samotna w dzieciństwie, miała tylko przy sobie swoje wstrętne
służące i ciotkę Bellatrix Lestrange. Zaczęła dopiero się uczyć w Hogwarcie w wieku
15 lat, wcześniej uczyła ją zaklęć ciotka. Przyjaźni się ona tylko z Huncwotami oraz z
Lily Evans, na których może polegać. Należy ona do Huncwotów, ponieważ obiecała
Jemsowi Potterowi że między nim a Liliy Evans, zaiskrzy.
W Emily wcieliła się Mila Kunis.
To na tyle, myślę że opis Emily się podobał c:
Rozdział 9 cz.2
-Ej.. Nie wiem jak wy.. Ale mam zamiar uciekać - Pisnął Syriusz
-Hah, a co taki blondasek nam zrobi? Ee! Lucjusz!
Podszedł do nas wysoki, ślizgon o mrocznych oczach.
-Czy nie za wesoło wam tutaj? Zaraz wezmę profesora i zamkniecie swoje jadaczki.
-Jadaczki? Ty sobie uważaj! Nie wiesz z kim masz do czynienia?! - warknął Potter.
-Z zdrajcami krwi, półkrwi? Żałosne. Lepiej idźcie do zamku i pobawcie się w swoje zabawy, bo widzę że pękacie o tej godzinie sami w lesie.
Nagle ja wyszłam na środek z tłumu chłopaków i stanałem w twarzą w twarz z Mafloyem.
-Słuchaj, dupku. Albo za kilka sekund się z tond nie ruszysz, albo ta noc nie będzie raczej dla ciebie przyjemna. Obudzisz się w tonach krwi swojej i mugoli. A do tego, na dokładkę będzie na ciebie czekać Cruciata z mojej różdżki.
Momentalnie Malfoy Ruszył w stronę szkoły. Tak się bał, że zrobił się mocno czerwony i całą drogę się trząsł i miał ogromne oczy.
-Haha, ale mu nagadałaś!
-Ma się ten talent.
-Ej, a jak on komuś to doniesie? - Zapytał Black
-Nie doniesie, skoro on sam był tu dzisiejszej nocy.
-Hah, wracajmy już do zamku.
*
Długo myślałam nad tym, co to była za istota w lesie. Szukałam w księgach, ale nic nie było.
-Ej, może poszukamy w księgach zakazanych ? - Zaproponował Lupin.
-Zakazanych? Ale.. - Powiedział Peter.
-Są 2 opcje. Albo poprosimy jakiegoś nauczyciela by nam wypożyczył książkę o stworzeniach mieszkających w zakazanym lesie albo.. Wkradniemy się tam w nocy. - Odpowiedział Potter.
-Jak niby chcesz tak się wkraść ?
-Dzięki pelerynie niewidce.
-Hahah, przecież ona nie istnieje... - Wyjąkałam.
-Istnieje. Tak jak i reszta insygni.
-Tak! Podobno Dumbledore ma czarną różdżkę.-Opowiadał Lupin.
-On? Nie lubię tego paszteta. Tylko siedzi na tym krześle, je cukierki i podgląda dzieci. - Zburzył się Peter.
-Pfff pasztet? Ty lepiej popatrz na siebie. - Wtrąciłam się.
Zaczęliśmy się śmiać a Peter był mega obrażony i poszedł do swojego pokoju.
-Ej... Wiecie co? Może poprosimy profesor Mcgonagall aby nam wypożyczyła.
-Mcgonagall nie jest taka głupia, od razu się kapnie że coś knujemy. Czy są tu głupi profesorzy?
-A może.. Poprosimy duchy?
-Du...chy? - Wyjąkał Black.
-Tak, duchy. Przecież one mogą pałętać się same w nocy i przechodzić przez ściany. Znacie jakieś przyjazne duchy?
-Napewno nie Krwawy Baron...
-A czemu by nie?
-Kobieto! Widziałaś go?! On prędzej by nas zabił zanim byśmy go poprosili.
-Heh.. No to może.. Jęcząca Marta?
-O nie! Ona jest wariatką.. Ciągle jęczy i na nic się nie zgodzi. Z resztą.. Ona się nie ruszy z łazienki.
-No to kogo wtedy geniusze proponujecie?
-Wiem! Sir Nicolasa możemy poprosić! - Krzyknął Syriusz.
-Ej! nie tak głośno! Jeszcze ktoś nas usłyszy..
-W sumie możemy poprosić tego Nicolasa..
-A wiecie gdzie on jest?
-Na pewno siedzi na lunchu w wielkiej sali.
-To chodźmy!
Szybko wybiegliśmy z biblioteki szukać wielkiej sali. Gdy już się tam znaleźliśmy, ślizgoni stanęli przed nami..
-Czego tu szukacie zdrajcy? Tu nie ma dla was miejsca. Lepiej idźcie się sobie do restauracji mugolskiej. - Powiedział jeden ze ślizgonów.
-No proszę, proszę.. Mała Riddle. Kompletnie nie pasujesz do Gryffindoru. Lepiej wracaj do tiary i błagaj by ciebie do slytherinu dała. Z przyjemnością ciebie przyjmiemy.
Nagle od wystawił rękę ale ja mu się nie dałam.
-Sory, ale nie chce do takich jak wy należeć. Mi się tu podoba. Jak wam nie, to mam to gdzieś. A teraz wybacz, przepuść nas.
-Będziesz żałować, Riddle. Kompletnie nie pasujesz do swojego taty. Jesteś słaba, nie użyteczna.
Słaba? Ja mu pokażę.
-Jęzlep!
Ślizgon nie mógł już nic powiedzieć, po miał przyklejony język do podniebienia.
Ślizgonie zrobili nam przejście a my wkroczyliśmy do wielkiej sali.
Usiadłam wraz z Huncwotami do stołu, a Potter trzymał w rękach zdjęcie Lily i marzył.
-Potter, takim sposobem jej nie zdobędziesz. Musisz być romantyczny i przestać dokuczać innym. I bez sensu będzie jak się zamienisz w Severusa, bo ona będzie bardziej cierpiała i nic z tego nie wyjdzie. Moim zdaniem, musisz się zbliżyć do Severusa i pomagać innym, a ona to zobaczy i może będzie między wami chemia. Przeczytaj jej ulubione książki, zaskocz ją.
-Dobry plan, a jakie ona książki lubi?
-Interesuję ona eliksirami. Może zaskocz ją swoją inteligencją na temat eliksirów, kiedy będziecie na zajęciach. Broń słabszych jak mówiłam i nie bądź arogancki.
-Jestem arogancki?
-Tak. Najlepiej się zbliż do niej. Spokojnie, mój plan wypali.
-Obyś miała rację...
-Hah, a co taki blondasek nam zrobi? Ee! Lucjusz!
Podszedł do nas wysoki, ślizgon o mrocznych oczach.
-Czy nie za wesoło wam tutaj? Zaraz wezmę profesora i zamkniecie swoje jadaczki.
-Jadaczki? Ty sobie uważaj! Nie wiesz z kim masz do czynienia?! - warknął Potter.
-Z zdrajcami krwi, półkrwi? Żałosne. Lepiej idźcie do zamku i pobawcie się w swoje zabawy, bo widzę że pękacie o tej godzinie sami w lesie.
Nagle ja wyszłam na środek z tłumu chłopaków i stanałem w twarzą w twarz z Mafloyem.
-Słuchaj, dupku. Albo za kilka sekund się z tond nie ruszysz, albo ta noc nie będzie raczej dla ciebie przyjemna. Obudzisz się w tonach krwi swojej i mugoli. A do tego, na dokładkę będzie na ciebie czekać Cruciata z mojej różdżki.
Momentalnie Malfoy Ruszył w stronę szkoły. Tak się bał, że zrobił się mocno czerwony i całą drogę się trząsł i miał ogromne oczy.
-Haha, ale mu nagadałaś!
-Ma się ten talent.
-Ej, a jak on komuś to doniesie? - Zapytał Black
-Nie doniesie, skoro on sam był tu dzisiejszej nocy.
-Hah, wracajmy już do zamku.
*
Długo myślałam nad tym, co to była za istota w lesie. Szukałam w księgach, ale nic nie było.
-Ej, może poszukamy w księgach zakazanych ? - Zaproponował Lupin.
-Zakazanych? Ale.. - Powiedział Peter.
-Są 2 opcje. Albo poprosimy jakiegoś nauczyciela by nam wypożyczył książkę o stworzeniach mieszkających w zakazanym lesie albo.. Wkradniemy się tam w nocy. - Odpowiedział Potter.
-Jak niby chcesz tak się wkraść ?
-Dzięki pelerynie niewidce.
-Hahah, przecież ona nie istnieje... - Wyjąkałam.
-Istnieje. Tak jak i reszta insygni.
-Tak! Podobno Dumbledore ma czarną różdżkę.-Opowiadał Lupin.
-On? Nie lubię tego paszteta. Tylko siedzi na tym krześle, je cukierki i podgląda dzieci. - Zburzył się Peter.
-Pfff pasztet? Ty lepiej popatrz na siebie. - Wtrąciłam się.
Zaczęliśmy się śmiać a Peter był mega obrażony i poszedł do swojego pokoju.
-Ej... Wiecie co? Może poprosimy profesor Mcgonagall aby nam wypożyczyła.
-Mcgonagall nie jest taka głupia, od razu się kapnie że coś knujemy. Czy są tu głupi profesorzy?
-A może.. Poprosimy duchy?
-Du...chy? - Wyjąkał Black.
-Tak, duchy. Przecież one mogą pałętać się same w nocy i przechodzić przez ściany. Znacie jakieś przyjazne duchy?
-Napewno nie Krwawy Baron...
-A czemu by nie?
-Kobieto! Widziałaś go?! On prędzej by nas zabił zanim byśmy go poprosili.
-Heh.. No to może.. Jęcząca Marta?
-O nie! Ona jest wariatką.. Ciągle jęczy i na nic się nie zgodzi. Z resztą.. Ona się nie ruszy z łazienki.
-No to kogo wtedy geniusze proponujecie?
-Wiem! Sir Nicolasa możemy poprosić! - Krzyknął Syriusz.
-Ej! nie tak głośno! Jeszcze ktoś nas usłyszy..
-W sumie możemy poprosić tego Nicolasa..
-A wiecie gdzie on jest?
-Na pewno siedzi na lunchu w wielkiej sali.
-To chodźmy!
Szybko wybiegliśmy z biblioteki szukać wielkiej sali. Gdy już się tam znaleźliśmy, ślizgoni stanęli przed nami..
-Czego tu szukacie zdrajcy? Tu nie ma dla was miejsca. Lepiej idźcie się sobie do restauracji mugolskiej. - Powiedział jeden ze ślizgonów.
-No proszę, proszę.. Mała Riddle. Kompletnie nie pasujesz do Gryffindoru. Lepiej wracaj do tiary i błagaj by ciebie do slytherinu dała. Z przyjemnością ciebie przyjmiemy.
Nagle od wystawił rękę ale ja mu się nie dałam.
-Sory, ale nie chce do takich jak wy należeć. Mi się tu podoba. Jak wam nie, to mam to gdzieś. A teraz wybacz, przepuść nas.
-Będziesz żałować, Riddle. Kompletnie nie pasujesz do swojego taty. Jesteś słaba, nie użyteczna.
Słaba? Ja mu pokażę.
-Jęzlep!
Ślizgon nie mógł już nic powiedzieć, po miał przyklejony język do podniebienia.
Ślizgonie zrobili nam przejście a my wkroczyliśmy do wielkiej sali.
Usiadłam wraz z Huncwotami do stołu, a Potter trzymał w rękach zdjęcie Lily i marzył.
-Potter, takim sposobem jej nie zdobędziesz. Musisz być romantyczny i przestać dokuczać innym. I bez sensu będzie jak się zamienisz w Severusa, bo ona będzie bardziej cierpiała i nic z tego nie wyjdzie. Moim zdaniem, musisz się zbliżyć do Severusa i pomagać innym, a ona to zobaczy i może będzie między wami chemia. Przeczytaj jej ulubione książki, zaskocz ją.
-Dobry plan, a jakie ona książki lubi?
-Interesuję ona eliksirami. Może zaskocz ją swoją inteligencją na temat eliksirów, kiedy będziecie na zajęciach. Broń słabszych jak mówiłam i nie bądź arogancki.
-Jestem arogancki?
-Tak. Najlepiej się zbliż do niej. Spokojnie, mój plan wypali.
-Obyś miała rację...
niedziela, 14 lutego 2016
Rozdział 9 cz.1
Wybiła północ. Razem z huncwotami byłam już na skraju zakazanego lasu. Z przerażenia zaczęłam się trząść. Noc była ciemna, ale drogę do zakazanego lasu oświetlał księżyc. Postanowiłam że nie będę słaba i szybkim krokiem weszłam do lasu, a za mną chłopaki. Zimny wiatr, rozwiewał moje włosy.
-To gdzie jest ta rzeka? - Spytałam.
-Nie daleko, pomiędzy najstarszym drzewem w tym lesie, a najmłodszym.
-Super, ale tu jest tysiąc takich drzew. Z skąd mamy wiedzieć które to są?
-Zawsze je oświetla mocno księżyc, więc nie będzie problemu ze znalezieniem ich.
-O, tam są ! - Wywęszył Peter.
Wszyscy razem zbliżyliśmy się do tych drzew i okazało się że to te, których szukaliśmy. Rzeka była pełna nimf wodnych i innych fantastycznych stworzeń, które co chwilę na nas zerkały zaciekawione. Rzeka była zaczarowana, ponieważ co chwilę zmieniał się kolor wody i były iskierki. Zaczęliśmy szukać eliksirów. Peter najpierw zauważył eliksir miłości, ale raczej nie był nam do tego potrzebny, ale i tak wziął na wszelki wypadek. Eliksir wielosokowy miał specyficzną barwę, trochę jak wymiociny.
-Czy to jest wielki glut w puszce?! - Zaczął krzyczeć Syriusz.
-Matoły.. To eliksir wielosokowy. Jeju.. Nigdy go nie widzieliście ?
-Nie, ja mam to wypić?! - histeryzował James.
-Sam chciałeś, bardzo proszę.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk z nie opodal krzewu. Nagle pokazała nam się dziwna postać.. Była cała we krwi i wystawiała do nas ręce jak by prosiła o pomoc.
-Boże! Co to jest?!
-Nie wiem, uciekajmy!
Szybkim pędem ruszyliśmy w stronę wyjścia lasu. Ta dziwna istota ruszyła w pogoń za nami. Nie wiedziałam co robić, więc użyłam czarów.
-DRĘTWOTA! - wymierzyłam w twarz istoty różdżką.
Stworzenie się broniło i tak jakby wystrzelił w nas deszczem krwi.
-BOŻE! JA CHCĘ DO DOMU! - Piszczał Peter
-PRĘDKO! W LEWĄ STRONĘ!
Zmyliliśmy potwora. Poleciał prosto w drzewo. Na szczęście, udało nam się uciec z lasu.
-Matko, co to do jasnej ciasnej było?!
-Nie wiem, ale wiem że to ''coś'' na pewno nie jest przyjazne..
-Wiecie co? Ten potwór mi się śnił wczorajszej nocy...
-Serio?
-Tak. Lepiej już wracajmy do zamku, za nim ktoś nas zobaczy..
W tej chwili zobaczyliśmy za drzewem iglastym Lucjusza Malfoya, który nam się przyglądał.
-Mamy kłopoty...
-To gdzie jest ta rzeka? - Spytałam.
-Nie daleko, pomiędzy najstarszym drzewem w tym lesie, a najmłodszym.
-Super, ale tu jest tysiąc takich drzew. Z skąd mamy wiedzieć które to są?
-Zawsze je oświetla mocno księżyc, więc nie będzie problemu ze znalezieniem ich.
-O, tam są ! - Wywęszył Peter.
Wszyscy razem zbliżyliśmy się do tych drzew i okazało się że to te, których szukaliśmy. Rzeka była pełna nimf wodnych i innych fantastycznych stworzeń, które co chwilę na nas zerkały zaciekawione. Rzeka była zaczarowana, ponieważ co chwilę zmieniał się kolor wody i były iskierki. Zaczęliśmy szukać eliksirów. Peter najpierw zauważył eliksir miłości, ale raczej nie był nam do tego potrzebny, ale i tak wziął na wszelki wypadek. Eliksir wielosokowy miał specyficzną barwę, trochę jak wymiociny.
-Czy to jest wielki glut w puszce?! - Zaczął krzyczeć Syriusz.
-Matoły.. To eliksir wielosokowy. Jeju.. Nigdy go nie widzieliście ?
-Nie, ja mam to wypić?! - histeryzował James.
-Sam chciałeś, bardzo proszę.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk z nie opodal krzewu. Nagle pokazała nam się dziwna postać.. Była cała we krwi i wystawiała do nas ręce jak by prosiła o pomoc.
-Boże! Co to jest?!
-Nie wiem, uciekajmy!
Szybkim pędem ruszyliśmy w stronę wyjścia lasu. Ta dziwna istota ruszyła w pogoń za nami. Nie wiedziałam co robić, więc użyłam czarów.
-DRĘTWOTA! - wymierzyłam w twarz istoty różdżką.
Stworzenie się broniło i tak jakby wystrzelił w nas deszczem krwi.
-BOŻE! JA CHCĘ DO DOMU! - Piszczał Peter
-PRĘDKO! W LEWĄ STRONĘ!
Zmyliliśmy potwora. Poleciał prosto w drzewo. Na szczęście, udało nam się uciec z lasu.
-Matko, co to do jasnej ciasnej było?!
-Nie wiem, ale wiem że to ''coś'' na pewno nie jest przyjazne..
-Wiecie co? Ten potwór mi się śnił wczorajszej nocy...
-Serio?
-Tak. Lepiej już wracajmy do zamku, za nim ktoś nas zobaczy..
W tej chwili zobaczyliśmy za drzewem iglastym Lucjusza Malfoya, który nam się przyglądał.
-Mamy kłopoty...
czwartek, 11 lutego 2016
Rozdział 8
-Po co wam eliksir wieloskowy?
-Heh... Chcę przebrać postać Severusa, tego chłoptasia.. Którego lubi Lily. Jak ona może lubić jakiegoś łosia z tłustymi, czarnymi włosami i z bladą skórą jak jakiś nie wyżyty, skoro ma mnie?! - Hipsteryzował James.
-Hehe. Nie wiem. A jak się już w niego przemienisz.. To co powiesz Lily? Że jej nie lubi ?
-Tak, właśnie mam taki plan. Wprawdzie nie znajdziemy w Hogwarcie eliksiru wielosokowego...
-A nie łatwiej go zrobić?
-Kobieto! Robi się to z miesiąc! Nie chce mi się tyle siedzieć i robić ten eliksir. Dlatego.. W zakazanym lasu, jest z milion takich eliksirów wielosokowych! Są one ukryte wzdłuż kamieni nadziei w rzeczce Bloomstrang.
-Ukryte?
-Tak, istnieje legenda, że pewien czarodziej był genialnym alchemikiem i raz, gdy wybierał się na wyprawę w poszukiwaniu właśnie kamieni nadziei, natknął się na nie właśnie przy tej rzeczce. Że alchemik miał na imię Bloomstarng, nazwał tak tą rzekę, ponieważ w niej ukrywają się największe sekrety czarodziejów. Podczas wyprawy rozsypały mu się eliksiry i właśnie chcemy po nie iść. - Opowiedział Lupin.
-Oh.. Ale przecież te miejsce jest zakazane.. I jak my tam pujdziemy?!
-To proste, przemienimy się w animagów.
-Ah, no tak.
-Chcemy wyruszyć jutro w nocy.
-Tak! A teraz ogłaszam, że tu tejże spotkanie zakończone!
I wyszliśmy z tej komnaty na schody. Jak zwykle nie chciały działać, ale ku zdziwieniu.. Jak pogłaskałam obręcz schodów.. Natychmiast się odwróciły we właściwą stronę. Weszliśmy do naszego dormitorium po cichu.. Ale w moim pokoju.. Czekała na mnie nie miła niespodzianka..
Gdy chciałam już po cichu kłaść się spać, Lily patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem..
-Gdzie byłaś?
-Eee... W łazience...
-Przecież w naszych dormitoriach są łazienki! I po za tym.. Nie było ciebie z kilka godzin!
-Eh... No wiesz.. Nie mogłam zasnąć to się przechadzałam przez Hogwart..
-Oo.. Nie mogłaś zasnąć? Też tak mam nie raz. Wiesz.. Daleko od rodziców.. To koszmar. Ale najważniejsze że jest się wśród przyjaciół, prawda?
-O, tak, tak.. Prawda.
- Tęsknisz za rodzicami? Bo moja mama to wogule była podekscytowana że ma w rodzinie czarownicę! Tylko moja siostra Petunia.. Nie była zadowolona. W dzieciństwie ciągle mi dokuczała, nazywała od dziwactw i stworów.. A ty.. Masz rodzeństwo?
-Nie, miałam mieć.. Ale moja mama umarła gdy była w ciąży..
-O.. Tak mi przykro..
-Dzięki.. Choć nie wiem nawet jak umarła.. Tata mi mówił że to z powodu choroby.. Lecz węże które spotkałam w pewnej komnacie, mówiły że inaczej zginęła...
-Czekaj.. Węże!?
-Ah, no tak.. Umiem mówić w języku węży. Tata w dzieciństwie przebywał w tamtej komnacie i opiekował się tym stadem węży..
-O jeny... Ja się boję węży!
-O... To przepraszam. Już o nich nie mówię.
-Naprawdę tak mi przykro z powodu mamy..
-Spoko, długo to przeżywałam.. Ale jest okej.
-A tata? Udziela ci wsparcia?
W tej chwili moje serce zamarzło.. Mój tata był niesamowitym człowiekiem zanim zginęła mama.. Teraz stał się chłodny i sam przebywa w swojej komnacie raz z śmierciożercami..
-Eh... Po śmierci mamy coś w nim pękło.. Mało się do mnie odzywa, ponieważ jemu ja przypominam mamę..
-Coś w tym jest... Jesteś bardzo ładna.. Na pewno twoja mama też taka była.
-Dzięki, heh. Połowa szkoła mnie się boi.. A ty jedyna mnie akceptujesz, dzięki Lily.
-Cóż, nie można oceniać ludzi bo genach tylko po cechach.
-Mądre słowa.
-Hah, Lily Poeta!
I tak przegadałyśmy całą noc. Dużo się dowiedziałam o Lily, jej siostra naprawdę była okropna. Zawstydzała ją przy znajomych, wyrywała jej głowy z lalek i pisała po tych lalkach kredkami.. Ukradła Lily pierwszą miłość...Współczuję jej. Gdy nadeszła już późna godzina, poszłyśmy spać.
Śnił mi się czarny pokój.. A w nim krzesło. Na tym krześle siedziała jakaś osoba... Była cała we krwi.
Kości wyrastawały jej z głowy i z ciała.. To co widziałam.. Było przerażające. Nagle ta postać zamieniła się w małą dziewczynkę z pluszkakiem. Uśmiechała się do mnie... Nagle ktoś wyższy od niej chwycił ją za plecy i skręcił jej kark. Kości wyrastawały jej z pleców, a gałek ocznych już nie posiadała.. Była totalnie martwa i gnębiona nawet po śmierci..
Nagle się obudziłam. Byłam cała spocona, z resztą jak zawsze kiedy się budzę. To co zobaczyłam w tym śnie.. Było straszne. Ciągle mam te zakrwawione łzy dziewczynki w oczach... Na szczęście nie obudziłam. Lily, spała jak zabita. Spojrzałam na zegarek i uznałam że pora się przygotowywać do lekcji. Obudziłam Lily, a ona jak zwykle pierwsza zajęła łazienkę. Postanowiłam nie czekać i przebrałam się w pokoju. Uczesałam włosy i założyłam szatę hogwarcką. Uznałam że powinnam nosić herb mojego domu.
Zobaczyłam na mój plan lekcji... Same eliksiry i wróżbiarstwo..
Gdy już byłam gotowa, ruszyłam z Lily na lekcję. Pierwszą lekcją były eliksiry.
Mieliśmy za zadanie stworzyć wywar śmierci. Jeju... Tego w ogóle nie można zrobić! Lily szło gładko, lecz też jej nie wychodził eliksir. Mój eliksir zamienił się w jakąś papkę kaszki dla dziecka.. Jedynie Severusowi wyszedł eliksir...
-Brawo dla Severusa! Jestem pod ogromnym wrażeniem! Nikomu jeszcze nie udało się stworzyć tego eliksiru w tak krótkim czasie! Severusie, dostajesz najwyższą ocenę oraz jak obiecałem.. Eliksir płynnego szczęścia.
-Co to za eliksir? - Spytała mnie Lily
-Eliksir, dzięki któremu cały dzień jesteśmy szczęśliwi i radośni.
-Heh, ciekawe jak go Severus użyje.
-To twój przyjaciel?
-Tak, jest wyjątkowy. Znamy się już od najmłodszych lat.. Ale Potter jest zazdrosny i ciągle mu dokucza.
-Co cię wkurza w Potterze?
-Wszytko. Jest leniwy i arogancki. W dodatku wyśmiewa się i dokucza innym.
Kurcze.. I jak ja mam tu Lily przekonać do tego by z nim chodziła.....
-Heh... Chcę przebrać postać Severusa, tego chłoptasia.. Którego lubi Lily. Jak ona może lubić jakiegoś łosia z tłustymi, czarnymi włosami i z bladą skórą jak jakiś nie wyżyty, skoro ma mnie?! - Hipsteryzował James.
-Hehe. Nie wiem. A jak się już w niego przemienisz.. To co powiesz Lily? Że jej nie lubi ?
-Tak, właśnie mam taki plan. Wprawdzie nie znajdziemy w Hogwarcie eliksiru wielosokowego...
-A nie łatwiej go zrobić?
-Kobieto! Robi się to z miesiąc! Nie chce mi się tyle siedzieć i robić ten eliksir. Dlatego.. W zakazanym lasu, jest z milion takich eliksirów wielosokowych! Są one ukryte wzdłuż kamieni nadziei w rzeczce Bloomstrang.
-Ukryte?
-Tak, istnieje legenda, że pewien czarodziej był genialnym alchemikiem i raz, gdy wybierał się na wyprawę w poszukiwaniu właśnie kamieni nadziei, natknął się na nie właśnie przy tej rzeczce. Że alchemik miał na imię Bloomstarng, nazwał tak tą rzekę, ponieważ w niej ukrywają się największe sekrety czarodziejów. Podczas wyprawy rozsypały mu się eliksiry i właśnie chcemy po nie iść. - Opowiedział Lupin.
-Oh.. Ale przecież te miejsce jest zakazane.. I jak my tam pujdziemy?!
-To proste, przemienimy się w animagów.
-Ah, no tak.
-Chcemy wyruszyć jutro w nocy.
-Tak! A teraz ogłaszam, że tu tejże spotkanie zakończone!
I wyszliśmy z tej komnaty na schody. Jak zwykle nie chciały działać, ale ku zdziwieniu.. Jak pogłaskałam obręcz schodów.. Natychmiast się odwróciły we właściwą stronę. Weszliśmy do naszego dormitorium po cichu.. Ale w moim pokoju.. Czekała na mnie nie miła niespodzianka..
Gdy chciałam już po cichu kłaść się spać, Lily patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem..
-Gdzie byłaś?
-Eee... W łazience...
-Przecież w naszych dormitoriach są łazienki! I po za tym.. Nie było ciebie z kilka godzin!
-Eh... No wiesz.. Nie mogłam zasnąć to się przechadzałam przez Hogwart..
-Oo.. Nie mogłaś zasnąć? Też tak mam nie raz. Wiesz.. Daleko od rodziców.. To koszmar. Ale najważniejsze że jest się wśród przyjaciół, prawda?
-O, tak, tak.. Prawda.
- Tęsknisz za rodzicami? Bo moja mama to wogule była podekscytowana że ma w rodzinie czarownicę! Tylko moja siostra Petunia.. Nie była zadowolona. W dzieciństwie ciągle mi dokuczała, nazywała od dziwactw i stworów.. A ty.. Masz rodzeństwo?
-Nie, miałam mieć.. Ale moja mama umarła gdy była w ciąży..
-O.. Tak mi przykro..
-Dzięki.. Choć nie wiem nawet jak umarła.. Tata mi mówił że to z powodu choroby.. Lecz węże które spotkałam w pewnej komnacie, mówiły że inaczej zginęła...
-Czekaj.. Węże!?
-Ah, no tak.. Umiem mówić w języku węży. Tata w dzieciństwie przebywał w tamtej komnacie i opiekował się tym stadem węży..
-O jeny... Ja się boję węży!
-O... To przepraszam. Już o nich nie mówię.
-Naprawdę tak mi przykro z powodu mamy..
-Spoko, długo to przeżywałam.. Ale jest okej.
-A tata? Udziela ci wsparcia?
W tej chwili moje serce zamarzło.. Mój tata był niesamowitym człowiekiem zanim zginęła mama.. Teraz stał się chłodny i sam przebywa w swojej komnacie raz z śmierciożercami..
-Eh... Po śmierci mamy coś w nim pękło.. Mało się do mnie odzywa, ponieważ jemu ja przypominam mamę..
-Coś w tym jest... Jesteś bardzo ładna.. Na pewno twoja mama też taka była.
-Dzięki, heh. Połowa szkoła mnie się boi.. A ty jedyna mnie akceptujesz, dzięki Lily.
-Cóż, nie można oceniać ludzi bo genach tylko po cechach.
-Mądre słowa.
-Hah, Lily Poeta!
I tak przegadałyśmy całą noc. Dużo się dowiedziałam o Lily, jej siostra naprawdę była okropna. Zawstydzała ją przy znajomych, wyrywała jej głowy z lalek i pisała po tych lalkach kredkami.. Ukradła Lily pierwszą miłość...Współczuję jej. Gdy nadeszła już późna godzina, poszłyśmy spać.
Śnił mi się czarny pokój.. A w nim krzesło. Na tym krześle siedziała jakaś osoba... Była cała we krwi.
Kości wyrastawały jej z głowy i z ciała.. To co widziałam.. Było przerażające. Nagle ta postać zamieniła się w małą dziewczynkę z pluszkakiem. Uśmiechała się do mnie... Nagle ktoś wyższy od niej chwycił ją za plecy i skręcił jej kark. Kości wyrastawały jej z pleców, a gałek ocznych już nie posiadała.. Była totalnie martwa i gnębiona nawet po śmierci..
Nagle się obudziłam. Byłam cała spocona, z resztą jak zawsze kiedy się budzę. To co zobaczyłam w tym śnie.. Było straszne. Ciągle mam te zakrwawione łzy dziewczynki w oczach... Na szczęście nie obudziłam. Lily, spała jak zabita. Spojrzałam na zegarek i uznałam że pora się przygotowywać do lekcji. Obudziłam Lily, a ona jak zwykle pierwsza zajęła łazienkę. Postanowiłam nie czekać i przebrałam się w pokoju. Uczesałam włosy i założyłam szatę hogwarcką. Uznałam że powinnam nosić herb mojego domu.
Zobaczyłam na mój plan lekcji... Same eliksiry i wróżbiarstwo..
Gdy już byłam gotowa, ruszyłam z Lily na lekcję. Pierwszą lekcją były eliksiry.
Mieliśmy za zadanie stworzyć wywar śmierci. Jeju... Tego w ogóle nie można zrobić! Lily szło gładko, lecz też jej nie wychodził eliksir. Mój eliksir zamienił się w jakąś papkę kaszki dla dziecka.. Jedynie Severusowi wyszedł eliksir...
-Brawo dla Severusa! Jestem pod ogromnym wrażeniem! Nikomu jeszcze nie udało się stworzyć tego eliksiru w tak krótkim czasie! Severusie, dostajesz najwyższą ocenę oraz jak obiecałem.. Eliksir płynnego szczęścia.
-Co to za eliksir? - Spytała mnie Lily
-Eliksir, dzięki któremu cały dzień jesteśmy szczęśliwi i radośni.
-Heh, ciekawe jak go Severus użyje.
-To twój przyjaciel?
-Tak, jest wyjątkowy. Znamy się już od najmłodszych lat.. Ale Potter jest zazdrosny i ciągle mu dokucza.
-Co cię wkurza w Potterze?
-Wszytko. Jest leniwy i arogancki. W dodatku wyśmiewa się i dokucza innym.
Kurcze.. I jak ja mam tu Lily przekonać do tego by z nim chodziła.....
Subskrybuj:
Posty (Atom)