Wybiła północ. Razem z huncwotami byłam już na skraju zakazanego lasu. Z przerażenia zaczęłam się trząść. Noc była ciemna, ale drogę do zakazanego lasu oświetlał księżyc. Postanowiłam że nie będę słaba i szybkim krokiem weszłam do lasu, a za mną chłopaki. Zimny wiatr, rozwiewał moje włosy.
-To gdzie jest ta rzeka? - Spytałam.
-Nie daleko, pomiędzy najstarszym drzewem w tym lesie, a najmłodszym.
-Super, ale tu jest tysiąc takich drzew. Z skąd mamy wiedzieć które to są?
-Zawsze je oświetla mocno księżyc, więc nie będzie problemu ze znalezieniem ich.
-O, tam są ! - Wywęszył Peter.
Wszyscy razem zbliżyliśmy się do tych drzew i okazało się że to te, których szukaliśmy. Rzeka była pełna nimf wodnych i innych fantastycznych stworzeń, które co chwilę na nas zerkały zaciekawione. Rzeka była zaczarowana, ponieważ co chwilę zmieniał się kolor wody i były iskierki. Zaczęliśmy szukać eliksirów. Peter najpierw zauważył eliksir miłości, ale raczej nie był nam do tego potrzebny, ale i tak wziął na wszelki wypadek. Eliksir wielosokowy miał specyficzną barwę, trochę jak wymiociny.
-Czy to jest wielki glut w puszce?! - Zaczął krzyczeć Syriusz.
-Matoły.. To eliksir wielosokowy. Jeju.. Nigdy go nie widzieliście ?
-Nie, ja mam to wypić?! - histeryzował James.
-Sam chciałeś, bardzo proszę.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk z nie opodal krzewu. Nagle pokazała nam się dziwna postać.. Była cała we krwi i wystawiała do nas ręce jak by prosiła o pomoc.
-Boże! Co to jest?!
-Nie wiem, uciekajmy!
Szybkim pędem ruszyliśmy w stronę wyjścia lasu. Ta dziwna istota ruszyła w pogoń za nami. Nie wiedziałam co robić, więc użyłam czarów.
-DRĘTWOTA! - wymierzyłam w twarz istoty różdżką.
Stworzenie się broniło i tak jakby wystrzelił w nas deszczem krwi.
-BOŻE! JA CHCĘ DO DOMU! - Piszczał Peter
-PRĘDKO! W LEWĄ STRONĘ!
Zmyliliśmy potwora. Poleciał prosto w drzewo. Na szczęście, udało nam się uciec z lasu.
-Matko, co to do jasnej ciasnej było?!
-Nie wiem, ale wiem że to ''coś'' na pewno nie jest przyjazne..
-Wiecie co? Ten potwór mi się śnił wczorajszej nocy...
-Serio?
-Tak. Lepiej już wracajmy do zamku, za nim ktoś nas zobaczy..
W tej chwili zobaczyliśmy za drzewem iglastym Lucjusza Malfoya, który nam się przyglądał.
-Mamy kłopoty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz