-Ej.. Nie wiem jak wy.. Ale mam zamiar uciekać - Pisnął Syriusz
-Hah, a co taki blondasek nam zrobi? Ee! Lucjusz!
Podszedł do nas wysoki, ślizgon o mrocznych oczach.
-Czy nie za wesoło wam tutaj? Zaraz wezmę profesora i zamkniecie swoje jadaczki.
-Jadaczki? Ty sobie uważaj! Nie wiesz z kim masz do czynienia?! - warknął Potter.
-Z zdrajcami krwi, półkrwi? Żałosne. Lepiej idźcie do zamku i pobawcie się w swoje zabawy, bo widzę że pękacie o tej godzinie sami w lesie.
Nagle ja wyszłam na środek z tłumu chłopaków i stanałem w twarzą w twarz z Mafloyem.
-Słuchaj, dupku. Albo za kilka sekund się z tond nie ruszysz, albo ta noc nie będzie raczej dla ciebie przyjemna. Obudzisz się w tonach krwi swojej i mugoli. A do tego, na dokładkę będzie na ciebie czekać Cruciata z mojej różdżki.
Momentalnie Malfoy Ruszył w stronę szkoły. Tak się bał, że zrobił się mocno czerwony i całą drogę się trząsł i miał ogromne oczy.
-Haha, ale mu nagadałaś!
-Ma się ten talent.
-Ej, a jak on komuś to doniesie? - Zapytał Black
-Nie doniesie, skoro on sam był tu dzisiejszej nocy.
-Hah, wracajmy już do zamku.
*
Długo myślałam nad tym, co to była za istota w lesie. Szukałam w księgach, ale nic nie było.
-Ej, może poszukamy w księgach zakazanych ? - Zaproponował Lupin.
-Zakazanych? Ale.. - Powiedział Peter.
-Są 2 opcje. Albo poprosimy jakiegoś nauczyciela by nam wypożyczył książkę o stworzeniach mieszkających w zakazanym lesie albo.. Wkradniemy się tam w nocy. - Odpowiedział Potter.
-Jak niby chcesz tak się wkraść ?
-Dzięki pelerynie niewidce.
-Hahah, przecież ona nie istnieje... - Wyjąkałam.
-Istnieje. Tak jak i reszta insygni.
-Tak! Podobno Dumbledore ma czarną różdżkę.-Opowiadał Lupin.
-On? Nie lubię tego paszteta. Tylko siedzi na tym krześle, je cukierki i podgląda dzieci. - Zburzył się Peter.
-Pfff pasztet? Ty lepiej popatrz na siebie. - Wtrąciłam się.
Zaczęliśmy się śmiać a Peter był mega obrażony i poszedł do swojego pokoju.
-Ej... Wiecie co? Może poprosimy profesor Mcgonagall aby nam wypożyczyła.
-Mcgonagall nie jest taka głupia, od razu się kapnie że coś knujemy. Czy są tu głupi profesorzy?
-A może.. Poprosimy duchy?
-Du...chy? - Wyjąkał Black.
-Tak, duchy. Przecież one mogą pałętać się same w nocy i przechodzić przez ściany. Znacie jakieś przyjazne duchy?
-Napewno nie Krwawy Baron...
-A czemu by nie?
-Kobieto! Widziałaś go?! On prędzej by nas zabił zanim byśmy go poprosili.
-Heh.. No to może.. Jęcząca Marta?
-O nie! Ona jest wariatką.. Ciągle jęczy i na nic się nie zgodzi. Z resztą.. Ona się nie ruszy z łazienki.
-No to kogo wtedy geniusze proponujecie?
-Wiem! Sir Nicolasa możemy poprosić! - Krzyknął Syriusz.
-Ej! nie tak głośno! Jeszcze ktoś nas usłyszy..
-W sumie możemy poprosić tego Nicolasa..
-A wiecie gdzie on jest?
-Na pewno siedzi na lunchu w wielkiej sali.
-To chodźmy!
Szybko wybiegliśmy z biblioteki szukać wielkiej sali. Gdy już się tam znaleźliśmy, ślizgoni stanęli przed nami..
-Czego tu szukacie zdrajcy? Tu nie ma dla was miejsca. Lepiej idźcie się sobie do restauracji mugolskiej. - Powiedział jeden ze ślizgonów.
-No proszę, proszę.. Mała Riddle. Kompletnie nie pasujesz do Gryffindoru. Lepiej wracaj do tiary i błagaj by ciebie do slytherinu dała. Z przyjemnością ciebie przyjmiemy.
Nagle od wystawił rękę ale ja mu się nie dałam.
-Sory, ale nie chce do takich jak wy należeć. Mi się tu podoba. Jak wam nie, to mam to gdzieś. A teraz wybacz, przepuść nas.
-Będziesz żałować, Riddle. Kompletnie nie pasujesz do swojego taty. Jesteś słaba, nie użyteczna.
Słaba? Ja mu pokażę.
-Jęzlep!
Ślizgon nie mógł już nic powiedzieć, po miał przyklejony język do podniebienia.
Ślizgonie zrobili nam przejście a my wkroczyliśmy do wielkiej sali.
Usiadłam wraz z Huncwotami do stołu, a Potter trzymał w rękach zdjęcie Lily i marzył.
-Potter, takim sposobem jej nie zdobędziesz. Musisz być romantyczny i przestać dokuczać innym. I bez sensu będzie jak się zamienisz w Severusa, bo ona będzie bardziej cierpiała i nic z tego nie wyjdzie. Moim zdaniem, musisz się zbliżyć do Severusa i pomagać innym, a ona to zobaczy i może będzie między wami chemia. Przeczytaj jej ulubione książki, zaskocz ją.
-Dobry plan, a jakie ona książki lubi?
-Interesuję ona eliksirami. Może zaskocz ją swoją inteligencją na temat eliksirów, kiedy będziecie na zajęciach. Broń słabszych jak mówiłam i nie bądź arogancki.
-Jestem arogancki?
-Tak. Najlepiej się zbliż do niej. Spokojnie, mój plan wypali.
-Obyś miała rację...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz