-O.. Witaj ojcze..-Powiedziałam.
-Witaj Emily. Kim są te dwie przybłędy?-Spojrzał na huncwotów.
-Eee..Moi przyjaciele... To jest James Potter, a to Syriusz Black..
-Hm..Kojarzę nazwisko Potter. Ale Black..
-Tato!-Zawołałam. Nie chciałam żeby go krytykował ponieważ według jego kuzynki, Bellatrix Lestrange, Syriusz jest zdrajcą krwi.
-Dobrze więc. Jako iż mam dzisiaj dobry nastrój, pozwolę wam przejechać się moją dorożką. -Powiedział.
Syriusz przewijał oczami i chyba żałował że ze mną pojechał..
Gdy lecieliśmy dorożką, James zachwycał się widokami jak nigdy. Mówił mi, że chmury co są nad nami, przypominają mu tosty, które robiła mu jego mama. Zdziwiłam się, bo tosty to tosty, wyglądają tak samo. Na to on powiedział że jego mama robiła inne. Robiła w kształcie chmur z owocami. To by wszystko wyjaśniało. Po jakimś czasie znaleźliśmy się na miejscu.
Staliśmy przed moim domem.. Widziałam jak w oknie przyglądał nam się Lucjusz Malfoy. James mu pomachał a ten prychnął i się odwrócił. Weszliśmy do środka dworu. Z boku wejścia był ogromny gargulec, co trzymał w ręku miecz z napisami po łacinie. Zaprowadziłam chłopaków do mojego pokoju.
Miałam w nim ponuro. W sumie mój pokój był w stylu gotyckim i był cały czarny. Zauważyłam że moje pokojówki posprzątały go idealnie.
-Fajny pokój..Będziemy tu spać?-Spytał Potter.
-O nie kolego. Wy śpicie w innym pokoju. Moje pokojówki już wszystko przygotowały. Przepraszam wtedy za mojego ojca..Ale wiecie jaki on jest..
-Ja najbardziej się obawiam mojej kuzynki Bellatrix. Ona tu będzie? -Spytał mnie Black.
-No wiesz.. Ojciec Lucjusza jest zżyty z rodziną Blacków. Bellatrix przyjdzie tu ze swoją młodszą siostrą Narcyzą. Podobno Lucjusz się w niej podkochuje
-Uuu.. Czyli mamy dziś powód by mu dokuczać. Gdzie ta jego lala? -Spytał Potter.
-U Lucjusza.
-Zatem nie traćmy czasu i idźmy do nich!
Poszliśmy ciągłym korytarzem i stanęliśmy przed pokojem Lucjusza.
Potter podsłuchiwał ich rozmowę.
-Lucjuszu, ale jeżeli ktoś się dowie? -Spytała Narcyza.
-Możesz o to być spokojna. Nikt się nie dowie.
-O fu.. Zaraz będą się tu całować! -Powiedział Potter szeptem
-Chyba on to usłyszał..
Nagle otworzył drzwi Lucjusz. Był cały czerwony, a nas trzasnął drzwiami w głowę.
-Co tu robicie! -Spytał.
-Eee.. Sprawdzamy czy masz.. Dobre drzwi! -Powiedział Potter.
-Aha, na pewno.
-Kim jest twoja towarzyszka?
-Eeee.. To moja.. Eee.. Przyjaciółka!-Lucek był zmieszany.
-Aaaa.. Przyjaciółka..
-Dziwię ci się Riddle że tych pacanów tu zaprosiłaś. Myślałem że gorzej upaść nie możesz..
-Jak byś chciał wiedzieć, to są moi przyjaciele i nie masz prawa ich krytykować.
Prychnął i zamknął drzwi przed naszymi oczami. Narcyza wydawała się miła. Miała bladą cerę, oczy przestraszone jak jelonek, a jej usta były jak jarzębina.
-Współczuje jej.
-Ja też. No to co? Może nas oprowadzisz.
-Okej.. Gdzie chcecie iść? Może do ogrodu?
-Okej!
Zeszliśmy ze schodów i kierowaliśmy się długim korytarzem ku drzwi wejściowych do ogrodu.
Ogród był ogromny, stały na nim gargulce, rzeźby oraz kolumny. Kwiaty były czerwone, najczęściej róże. Pachniało tam kroplami deszczu, a rosa płynęła z jednego liścia na drugie. W ogrodzie nie było śniegu, bo mój tata ochronił go tajnym zaklęciem przed zimą. Byłam ciekawa, co dostanę na święta od taty. Zazwyczaj dostawałam kolejne szkatułki na eliksiry czy też czarne szaty. Nie podobało mi się to, że tata wydaje tyle kasy na takie prezenty. Mi tylko wystarczyłaby jego troska i wsparcie. Co wieczór sama siedzę w pokoju i czytam książki. Raz na jakiś czas przychodzi do mnie.. Ale tylko by powiedzieć coś niepotrzebnego. Dalej zaprowadziłam chłopaków do naszej studni, w środku ogrodu.
Miałam przy sobie parę sykli. Wrzuciłam je do studni i pomyślałam o tym, by te święta były udane.
James też wrzucił i .. W sumie nie wiem co sobie życzył bo się nie zdradza życzeń, ale chyba miał na myśli to, by Lily z nim chodziła. Black też wrzucił. A o nim to nic nie wiedziałam i nie wiem co sobie mógł życzyć. Następnie pokierowaliśmy się do wielkiej sali, gdzie ma się odbyć wieczorem przyjęcie.
Były tam tylko pokojówki i kucharki. Czułam z kuchni zapach indyka i puddingu. Na krzesłach były nasze imiona. Ja miałam siedzieć daleko od taty.. Najbliżej chłopaków. Na przeciwko Syriusza ma siedzieć jego kuzynka Bellatrix Lestrange. Byłam cała zestresowana.. Już chciałam by ta kolacja minęła.
Super rozdział, oby tak dalej. Historia bardzo mnie wciągnęła.Czekam z niecierpliwością na dalsze losy bohaterów. :D
OdpowiedzUsuń